tag:blogger.com,1999:blog-81091240578565207052024-02-20T12:55:55.768-08:00ReligijnieMarianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.comBlogger6125tag:blogger.com,1999:blog-8109124057856520705.post-46721608106507043742016-07-09T07:57:00.002-07:002016-07-12T10:40:34.502-07:00Zapraszam na nowego blogaBlog został przeniesiony pod nowy adres: <a href="http://yuweg.pl/">Blog chrześcijański yuweg.pl</a>Marianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8109124057856520705.post-76671403819175400572016-07-06T05:50:00.000-07:002016-07-09T05:51:12.789-07:00ZnajomaPolonia - Katolicki serwis społecznościowyZnajoma Polonia to dość ciekawy serwis społecznościowy dla katolików. Już kilka takich serwisów powstało - przypomnę, są to np.: Nasza-barka (coś na wzór naszej klasy) i przeznaczeni. Są to serwisy mniej lub bardziej skupiające katolików.<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Z kolei Znajoma Polonia dba o to, by jej członkami stali się jedynie osoby wyznający pewne wartości. W tym celu każde konto jest weryfikowane. Ideą tego serwisu jest skupianie katolików mieszkających w różnych miejscach świata a serwis jest miejscem ich spotkania, wymiany zdań na forum.Marianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8109124057856520705.post-60974475121873009032016-07-01T05:49:00.000-07:002016-07-09T05:49:22.257-07:00Grzesznych należy upominać<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Kolejny bój o In Vitro – czyli po raz setny wracam do tematu, który strasznie mnie już męczy. Najgorsze jest to, że w tej sprawie powiedziane zostało już wszystko. Jednak wielu nie może sobie odmówić przyjemności „dowalania” Kościołowi, szczególnie, gdy nadarzy się do tego okazja.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Okazja się nadarzyła. Obradująca na początku tego tygodnia Rada do spraw Rodziny Konferencji Episkopatu Polski w oświadczeniu jasno i wyraźnie napisała:</div>
<a name='more'></a><br />
<blockquote style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<em>„Należy pamiętać, że ci którzy je zabijają [poczęte życie] i ci, którzy czynnie uczestniczą w zabijaniu, bądź ustanawiają prawa przeciwko życiu poczętemu, a takim jest życie dziecka w stanie embrionalnym, w ogromnym procencie niszczone w procedurze in vitro, stają w jawnej sprzeczności z nauczaniem Kościoła Katolickiego i nie mogą przystępować do Komunii świętej, dopóki nie zmienią swojej postawy”</em></blockquote>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Nie sądzę, by Rada długo myślała nad redakcją powyższego fragmentu oświadczenia. Przecież nie od dziś wiadomo, że stanowisko Kościoła Katolickiego w kwestii In Vitro jest jednoznaczne. Katolik chcący żyć zgodnie z nauczaniem swojego kościoła powinien to przyjąć i zaakceptować. W przeciwnym razie naraża się na trwanie w grzechu ciężkim. Wówczas nie można przyjąć Najświętszego Sakramentu.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Wydawałoby się, że sprawa jest oczywista. Jednak nie dla wszystkich. Dla przykładu katolicka publicystka (?) Halina Bortnowska w wypowiedzi dla „Gazety Wyborczej” mówi:</div>
<blockquote style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<em>„Zasmuca mnie to oświadczenie. Zamiast dialogu duszpasterskiego, refleksji nad tym, co win vitro jest moralnie złe, a co jest dobre, mamy te kategoryczne słowa. Ponieważ są skierowane także do polityków, mam poczucie, że to jest znów rodzaj lobbingu”</em></blockquote>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Czy pani Bortnowska spodziewała się innego oświadczenia? Jednym z podstawowych zdań Kościoła jest jasne wskazywanie tego co złe i tego co dobre. Kościół nie może szukać kompromisu między złem i dobrem. Coś takiego nie istnieje. Słowa członków Rady zostały skierowane do polityków i w tej części połowicznie się z Panią zgodzę. Tak, jest to rodzaj lobbingu. Jednak jest to lobbing sumienia. Każdy z nas, nie tylko duchowni, jest zobowiązany do jego stosowania. Odsyłam do miłosiernych uczynków względem duszy, szczególnie do tego, który wymieniony został na pierwszym miejscu: „Grzesznych upominać”.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Cytat pochodzi z artykułu „Biskupi grożą: albo in vitro, albo komunia”. Autorka zbudowała swój test na śmiałych tezach pani Haliny, która w swych komentarzach idzie jeszcze dalej:</div>
<blockquote style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<em>„Sądzę, że nie można kogoś odsuwać od sakramentu za poglądy w sprawie, która nie ma charakteru dogmatycznego. Nauczanie rady biskupów o in vitro dogmatem przecież nie jest. Nie chodzi tu o kwestionowanie zasad moralności, lecz ich aplikację do nowego zjawiska. Czy ktoś, kto popiera in vitro, tym samym chce likwidacji życia zarodków? Raczej wręcz przeciwnie: chce, żeby dzieci mogły przyjść na świat. W in vitro nie musi dochodzić do likwidacji zarodków, ludzie je cenią, mają do nich często bardzo emocjonalny stosunek”</em></blockquote>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
To, droga Pani Halino, zakrawa o namawianie do sprzeciwiania się nauce kościoła! Jest to dla mnie zachowanie niegodziwie. Dlatego wzywam Panią do opamiętania! Dla wielu osób jest pani (jak widać – niestety) autorytetem w sprawach wiary. Jednak z tymi poglądami powinna pani solidnie zastanowić się nad tym, czy Pani jeszcze mieści się we wspólnocie Kościoła katolickiego.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Tym cytatem wprowadza pani ludzi w błąd. Sugerowanie, że zakaz przystępowania do Komunii jest „nauczaniem rady biskupów” jest krzywdzące i niesprawiedliwe. To nie nauczanie TEJ polskiej rady biskupów – to nauczanie Kościoła, nauczanie papieża, to wcielanie w życie elementarnych zasad płynących z ewangelii. Myli się pani twierdząc, że nauka „o in vitro dogmatem przecież nie jest”.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Proszę przypomnieć sobie dekalog. Szczególnie fundamentalne, piąte przykazanie. Brzmi ono w wersji katechetycznej: „Nie zabijaj”. Otwieranie w ludzkich sumieniach „furtki” w postaci stwierdzenie, że podczas zabiegu nie musi dochodzić do likwidacji zarodków jest złudne. Spycha sedno sprawy na ścieżki technologii, tego co można by nazwać „laboratoryjną fabryką dzieci”. Zapomina Pani jednak o tym, że każdy z nas ma prawo do naturalnego poczęcia.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że „Gazeta Wyborcza” do sprawy In Vitro podchodzi politycznie. Widać to doskonale w komentarzu Katarzyny Wiśniewskiej, która oświadczenie Rady do spraw Rodziny w sposób obrzydliwy spycha na tory wyżłobione kampanią wyborczą. Wiśniewska pisze tak:</div>
<blockquote style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<em>„Rada podchwyciła ton nadany przez "Nasz Dziennik", który takie "świętokradztwo" - przyjmowanie komunii mimo popierania sztucznego zapłodnienia - zarzucił niedawno marszałkowi Sejmu Bronisławowi Komorowskiemu. Zrobiła to w środku kampanii wyborczej. Prawicowi kandydaci na prezydenta i ich zwolennicy na pewno są biskupom wdzięczni.”</em></blockquote>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Wydaje mi się, że kampania wyborcza (szczególnie sondaże) nie dają pewnym osobom spać. Stąd to paranoiczne doszukiwanie się wrogów WSZĘDZIE – nawet w Episkopacie, który po to zwołuje rady, by dokopać Komorowskiemu i wywindować Kaczyńskiego. Pewnie dlatego w artykule pojawił się ten wtręt, który ze stanowiskiem Kościoła nie ma przecież nic wspólnego:</div>
<blockquote style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<em>„Na spotkaniu Rady był -choć do niej nie należy - bp kielecki Kazimierz Ryczan. Niedawno w Radiu Kielce przyznał, że jest zwolennikiem PiS, a w święto 3 Maja z ambony mówił o "polskojęzycznych środkach masowego przekazu", "siłach rozłamu", "prasowych hienach" i "prawdziwej pamięci narodowej", której IPN już nie będzie bronił po nowelizacji ustawy o Instytucie.”</em></blockquote>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Ten wtręt nic wspólnego z oświadczeniem nie ma, ale do tezy pasuje... No to księdza biskupa redaktor Wiśniewska przyłapała! Pewnie biskup knuł na tej Radzie i solidnie angażował się w kampanię Kaczyńskiego. Pójdźmy dalej! Pewnie zmusił członków Rady, by to oświadczenie wydali! Pani Katarzyno! Niech pani wyjedzie na długi urlop. Najlepiej za granicę. Widać, że emocje związane z kampanią wyborczą Pani nie służą!</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Na koniec mam też prośbę do wszystkich, którzy chcą uchodzić za "postępowych katolików", by nie mieszali w głowach pozostałym, uczciwym ludziom, którzy chcą swoje życie przeżyć zgodnie z nauką kościoła. A tym, którzy narażeni są na religijne artykuły "Wyborczej" zalecam wysoką ostrożność.</div>
Marianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8109124057856520705.post-7904388652419616332016-06-23T05:47:00.000-07:002016-07-09T05:47:59.390-07:00Wiara z przemocą nie ma nic wspólnego<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Po dwudziestu pięciu latach w Asyżu spotykają się przedstawiciele religii nie tylko chrześcijańskich. Zorganizowane po raz pierwszy przez Jana Pawła II międzywyznaniowe spotkanie spowodowało ćwierć wieku temu niemałe poruszenie wewnątrz kościoła katolickiego. Dziś burzą się jedynie środowiska katolickie, którym raczej obce są posoborowe zmiany, a kręgi kościołowi obce wolą zasłonić oczy i zatkać uszy, bo „Asyż” wytrąca im oręż do walki. </div>
<a name='more'></a><br />
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Pierwsze, międzyreligijne spotkanie w Asyżu zwołane zostało zaledwie dwadzieścia jeden lat po zakończeniu Vaticanum Secundum, który w dość zasadniczy sposób zmienił spojrzenie Kościoła katolickiego na inne religie. Dwie dekady po zakończeniu obrad nie wszyscy, mam tu szczególnie na myśli hierarchów i teologów, zdążyli przetrawić soborowe dokumenty – tym bardziej, że wielu czytało je przecież z ogromną pieczołowitością.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Dziś Benedykt XVI bez żadnych oporów, jako papież uczestniczy w spotkaniu bezpośrednio nawiązującym do 27 października 1986 roku. W spotkaniu, którego głównym przesłaniem jest modlitwa o pokój, uczestniczą przedstawiciele wszystkich wyznań chrześcijańskich, muzułmanie, buddyści. Zaproszone są delegacje sikhów, zaratusztrianizmu, dżinizmu, wyznawcy bahaizmu, konfucjanizmu i taoizmu. Tegoroczny modlitewny „szczyt” różni się od poprzedniego tym, że uczestniczą w nim także osoby niewierzące.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Główną intencją modlitw, ale i głównym przesłaniem spotkania w Asyżu jest zaprzestanie wykorzystywania religii do wzniecania zamętu, wojen, terroryzmu, przemocy. Znamienne są słowa papieża Benedykta XVI, który powiedział, że „Jako chrześcijanin chciałbym powiedzieć w tym miejscu: tak, w historii również w imię wiary chrześcijańskiej uciekano się do przemocy. Uznajemy to z wielkim wstydem”</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
To bez wątpienia historyczne zdanie, choć przecież nie pierwszy raz w kościele wypowiedziane. Jako chrześcijanie, jako katolicy mamy grzechy na sumieniu i o nich nie zapominamy. W dzisiejszych czasach musimy często o tym przypominać, bo środowiska przeciwne kościołowi katolickiemu oraz religii jako takiej, z lubością wykorzystują nasze upadki. Wolą przy tym zapominać, że upaść, ale podnieść się z grzechu, żałować i zadośćuczynić jest rzeczą najpiękniejszą, na jaką pozwala nam Boże Miłosierdzie. Wstydzić musimy się wszystkich grzechów, ale pamiętajmy, że kompromitują nas jedynie złe czyny, z których nigdy przed Bogiem się nie rozliczyliśmy.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Śmieszne są argumenty osób uznających się za naszych przeciwników, którzy z agresją i napastliwością sięgają do historycznych danych, by nimi – nie zawsze celnie – uzasadniać tezy o szkodliwej, bo rodzącej przemoc, agresję, nienawiść (!) działalności kościoła. I dla nich, dziś, papież przygotował kontrargumenty – „Jako osoby religijne musi nas dogłębnie niepokoić, że tu religia faktycznie motywuje przemoc. W sposób bardziej finezyjny, ale wciąż brutalny religia jawi się jako przyczyna przemocy również tam, gdzie dokonują jej obrońcy jakiejś religii przeciw innym. Przedstawiciele religii, którzy przybyli w 1986 roku do Asyżu zamierzali powiedzieć - a my z mocą i wielką stanowczością to powtarzamy - że to nie jest prawdziwa natura religii. Jest to natomiast jej wypaczenie i przyczynia się do jej destrukcji”.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Najmniej przyjemny jest fakt, że o ile przeciwnicy KK tego wspaniałego spotkania nie dostrzegają, to najbliżsi nam w wierze lefebryści uznają je za złe i szkodliwe. - „Niech Pan zdejmie zasłonę z serc ludzi Kościoła, aby uznali, że jedyny możliwy pokój między ludźmi, to pokój Chrystusowy, w Królestwie Chrystusa” - stwierdza komunikat włoskiego dystryktu Bractwa Kapłańskiego Świętego Piusa X. Dodatkowo, w ramach zadośćuczynienia, dziś włoscy lefebryści poszczą. Cóż, modlitwy, postu nigdy za wiele. Warto jednak przypomnieć przeciwnikom soborowych zmian, że w Asyżu nie mamy do czynienia z synkretycznym przenikaniem się różnych wyznań. Asyż stał się natomiast miejscem, w którym obok siebie modli się o pokój wielu ludzi różnych religii. To że są obok siebie, nie oznacza, że w kwestiach wiary są razem. To dość istotna różnica.</div>
Marianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8109124057856520705.post-6216422452534283512016-06-01T05:45:00.000-07:002016-07-09T05:45:55.445-07:00Sejmowy krzyż jest z Jasnej Góry<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Ruch poparcia pewnego jegomości złożył wczoraj do Marszałka Sejmu pismo w którym, zwrócili się „o wydanie zarządzenia nakazującego usunięcie krzyża łacińskiego, znajdującego się w sali posiedzeń Sejmu RP, który został tam umieszczony sprzecznie z prawem w nocy z 19 na 20 października 1997 r. przez ówczesnych posłów na Sejm RP III Kadencji, pp. Tomasza Wójcika i Piotra Krutula.”</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Wczoraj dowiedziałem się, że ów „łaciński krzyż” wykonali ojcowie paulini z Jasnej Góry. Krucyfiks zrobiony jest z hebanowego drewna, które pochodzi z ołtarza w kaplicy cudownego obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Zawieszona na krzyżu figurka Chrystusa pochodzi z dziewiętnastowiecznej pasyjki, której pochodzenia nigdy nie ustalono.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Co prawda, proweniencja sejmowego krzyża nic nowego do dyskusji o jego dalszych losach na sejmowej ścianie nie wnosi, ale dobrze czasem wiedzieć o substancji z której ten konkretny symbol katolicyzmu i całego chrześcijaństwa został wykonany.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
W piśmie złożonym do Marszałka posłowie elekci przekonują, że to pogwałcenie praw, świeckości państwa, że „separacja przyjazna”, i tak dalej (stara, wiele razy maglowana śpiewka). W całym tym piśmie najbardziej zastanowił mnie fakt , że chyba z dziesięć razy zamiast „krzyż” napisano: „krzyż łaciński”. Jasne więc jest to, że chodzi tu o rzymski katolicyzm, którym światłe towarzystwo się brzydzi. Gdyby dziś w nocy ktoś wlazł na sejmową sale i „łaciński” podmienił na „prawosławny” problemu by niebyło?</div>
Marianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-8109124057856520705.post-1526321214265203602015-07-09T05:44:00.000-07:002016-07-09T05:44:29.319-07:00Wolna niedziela powinna być prawem człowieka<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Wczorajszą niedzielę można było spędzić na wiele sposobów. Piękna pogoda, ciepło (jak na listopad), rodzinna atmosfera. Cóż chcieć więcej? Do południa Msza Święta, po południu do wyboru, do koloru. Może być ohydne lenistwo przed telewizorem lub aktywny wypoczynek na łonie przyrody. Co kto lubi. Niestety nie wszyscy mogą sobie pozwolić na miłe, spędzone w gronie najbliższych chwile.</div>
<a name='more'></a><br />
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Link kończący powyższy wpis prowadzi do serwisu „Wiara”, w którym mowa o wspólnym liście do wiernych, który razem mają wystosować kościoły zrzeszone w Polskiej Radzie Ekumenicznej. Odezwa ma przypominać, że niedziela jest dniem świątecznym, przeznaczonym na eucharystię, wypoczynek, rodzinne spotkania. Tych przyjemności pozbawione są osoby, które w niedzielę harują, choć nie muszą. I tylko dziwie się, że w tej sprawie wspólnego listu do tej pory nie napisano. Jego redakcja nie może sprawić żadnych doktrynalnych problemów, bo w tej sprawie wszystkie kościoły mówią jednym głosem.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Jedynym argumentem przeciwników wolnych niedziel są względy ekonomiczne. Czyli żadne. Bezcenne są przecież te chwile, które spędzić możemy razem, z najbliższymi. Domyślam się, że gdy list zostanie w kościołach ogłoszony, to pojawią się głosy tak zwanych obrońców świeckiego państwa. Zapewne pojawią się też argumenty przekonujące o tym, że przecież wolne się należy, ale przecież nie musi być to niedziela.</div>
<div style="background-color: white; color: #333333; font-size: 14px; line-height: 18.2px; text-align: justify;">
Otóż, by wszyscy członkowie rodziny mogli wspólnie świętować, a gdy są niewierzący – cieszyć się sobą, muszą mieć wolne w jednym czasie. I tu siódmy dzień tygodnia wydaje się dniem najbardziej oczywistym. Nie interesuje mnie, jak niedziela będzie w poszczególnych familiach obchodzona. „Kowalscy” wybiorą się do kościoła, a „Nowakowie” będą w łóżkach wylegiwać się do obiadu, oglądając „Dzień Dobry TVN”. To już jest prywatna sprawa rodziny. Grunt, by jej członkowie mogli nacieszyć się swoją obecnością. Wręcz takie rozwiązanie powinno zostać wpisane do katalogu praw człowieka.</div>
Marianhttp://www.blogger.com/profile/09657409114987140197noreply@blogger.com0